czwartek, 16 czerwca 2016

Perfect host family?

Oficjalnie stwierdzam, że nie ma czegoś takiego jak perfect host family. Po prostu nie ma. Zawsze jest coś nie tak, zawsze będą jakieś niedogodności i nawet spięcia. Jest to całkiem normalne, bo przecież mieszkamy z całkiem obcymi ludźmi, którzy mają już swoje nawyki, byli wychowywani w ten czy inny sposób i wychowują również po swojemu.
Bycie Au Pair to nie życie usłane różami przez rok. Wiadome jest, że nikt nie będzie traktował ciebie jak księżniczki czy też księcia, ale jesteśmy również ludźmi i chcemy szacunku. Nie tylko względem naszej ciężkiej pracy, ale również względem tego, że jesteśmy istotą ludzką i to nam się zwyczajnie należy.
Jakiś czas temu napisałam posta o rodzinach, które traktują Au Pair jak niewolnice. Nie zawsze tak jest, ale często się to zdarza. I przed wyjazdem należy mieć zawsze tą myśl, że może być tak, iż będzie trzeba zmienić rodzinę.

W mojej poprzedniej HF miałam swój samochód. Gdy zmatchowałam się z moją obecną HF otrzymałam informację, że jestem ich pierwszą Au Pair, więc nie mają jeszcze dla mnie samochodu, ale do czerwca go kupią. Mamy już prawie połowę czerwca, a samochodu nadal nie ma. Oczywiście mam możliwości skorzystania z samochodu mojej hostki. Problem pojawia się wtedy, gdy w ciągu tygodnia nie wraca na czas z pracy, w związku z tym pracuję ponad 10 godzin i nawet jak już wróci jest godzina 20 i nie mam już możliwości udania się do większego sklepu. Albo gdy w piątki po pracy wychodzi na miasto - wtedy mam piątek w domu. I tak samo jest z weekendami. Ktoś może pomyśleć - czemu nie skorzystasz z komunikacji miejskiej? Otóż komunikacja miejska w Stanach nie jest dobrze rozwinięta, więc jeżeli nie mieszkasz w centrum takiego miasta jak Nowy Jork to bez samochodu nigdzie się nie ruszysz.
Najgorsza rzecz jest taka, że niby w San Jose jest dużo Au Pair a przez cały mój pobyt tutaj, tak naprawdę spotkałam się z trzema. Przy czym tylko jedna miała samochód, dzięki czemu mogła po mnie przyjechać. Na spotkanie z dwoma pozostałymi podwiozła mnie hostka, ale jak miała mnie odebrać to spóźniła się trzy godziny...

Kolejna rzecz to są nastroje. Wiadomo, że nie każdy chodzi zawsze uśmiechnięty i jak mieszkasz z kimś to jest to naturalne, że jesteś wyczulony na zmianę czyjegoś zachowania. Otóż moja hostka od jakichś dwóch tygodni ma bad days. Nie mówi wprost, że coś jest nie tak, ale widzę po jej zachowaniu, że coś nie gra. Niby jak z nią rozmawiałam w weekend to mówiła, że wszystko jest dobrze i nie jest zła na mnie, ani nic takiego, ale mimo wszystko wyczuwa się tą atmosferę.

I kolejna rzecz to brak informacji. Moja hostka od jakichś trzech tygodni powinna kończyć pracę o 2 i być w domu około 3. Wraca o 5, 8, a czasami w ogóle nie wraca. I co mnie najbardziej wkurza? Że nie otrzymuję od niej informacji, że będzie później, albo że host będzie przed nią. W związku z tym, że nie mam samochodu to i tak jestem uziemiona w domu, więc dzieci cały czas są pod opieką. Niemniej jednak fajnie by było wiedzieć takie rzeczy, bo to przecież ja zajmuję się w tym momencie dziećmi ponad 10 godzin dziennie.

Naprawdę lubię swoją host family. Uważam, że są jedną z tych dobrych rodzin na jakie można trafić, ale jak widać nie są perfect. No bo kto jest?
To są takie małe rzeczy, które niby nie mają znaczenia, ale jednak są dosyć istotne. W związku z tym, że jestem osoba, która nie lubi być uzależniona od innych takie rzeczy mnie strasznie denerwują. Tak więc szykuję się do poważnej rozmowy z moimi hostami i mam szczerą nadzieję, że to pomoże. Jeżeli nie to trzeba zacisnąć zęby i jakoś przetrwać do stycznia.

Jak na razie dzięki temu programowi nauczyłam się między innymi tego, że ciężko się żyje z osobami o innym charakterze.

A z takich miłych rzeczy to w sobotę wybrałam się do Japońskiego ogrodu z Kasią, a w niedziele poszłam do kina i na zakupy z dwoma dziewczynami z Tajlandii. Było naprawdę sympatycznie!
Nie wiem czy to działa wszędzie i w każdym kinie, ale warto sprawdzić. W kinie w San Jose, jeżeli się pójdzie na seans przed 1PM jest on tańszy. My płaciłyśmy około 7$ za osobę, więc cena bardzo ładna. :)

2 komentarze:

  1. nie myślałaś o rematchu? nie możesz pozwalać na takie coś bo to wykracza ponad twoje obowiązki i jak na razie z tym samochodem ewidentnie cię oszukali, a do stycznia jeszcze daleko i teraz pytanie czy warto marnować tam czas czy znaleźć kogoś lepszego i zacząć "żyć"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę brać kolejnego rematchu z kilku względów. Tak naprawdę pracuję więcej od zeszłego tygodnia i jest o tylko tymczasowe z racji tego, że hostka stara się o pozycję menagera. Lubię tą rodzinę i nie chcę jej zmieniać, są naprawdę fajni. Najbardziej denerwuje mnie to, że nie mam samochodu i jestem uzależniona od innych.

      Usuń