czwartek, 30 czerwca 2016

Las Vegas baby!

W piątek załatwiłam sobie cały dzień wolnego i w czwartek wieczorem wyjechałyśmy z Kasią i Justyną do Las Vegas. Jechałyśmy całą noc i do muzeum neonów w Las Vegas dotarłyśmy koło 8 rano. Za wycieczkę zapłaciłyśmy jakieś 14$ za osobę.
Gdy w końcu dotarłyśmy do naszego super hotelu z basenem to szczęki nam opadły. Wyglądało to jak tani motel z filmów, gdzie przyprowadza się panie do towarzystwa. W basenie natomiast myli się bezdomni. Generalnie tragedia. Na zdjęciach wyglądało to zupełnie inaczej, przynajmniej Justyna tak twierdzi. W związku z tym, że przy rezerwacji wzięli numer karty nawet nie mogłyśmy zmienić hotelu.
Pomijając te niedogodności w sumie cały weekend spędziłyśmy na pool party i imprezach w klubach. Wszystko to znajdowało się w bardzo drogich hotelach.
Pogodę miałyśmy okropną. Codziennie koło 50 stopni Celcjusza, nie było nawet czym oddychać. Co jest fajne w Las Vegas to nie ważne o której godzinie idziesz przez miasto, cały czas gra muzyka na ulicach. To jest naprawdę magiczne miejsce i tak bardzo jak mi się podobało to nie chciałabym tam mieszkać. Mimo wszystko ciężko się tam żyje.

W powrotnej drodze zahaczyłyśmy jeszcze o tamę Hoovera. Wracając spędziłyśmy 15 godzin w samochodzie. Niestety, ale załapałyśmy się na korki. Nadal nie mogę uwierzyć, że na pustyni, dosłownie PUSTYNI, stałyśmy w korku!








TIP

Jak już chcecie jechać do Las Vegas to lepiej zapłacić więcej za hotel w centrum miasta. Jeżeli będziecie się kierować ceną hotelu to i tak będziecie musieli brać ubera lub też taksówkę i nawet możecie wyjść na tym drożej.
Jak już wyżej mówiłam nie polecam Traveloge hotel. Naprawdę martwiłam się, że będą tam bedbugs, nie mówiąc już o tych bezdomnych.

2 komentarze: