poniedziałek, 19 października 2015

Tyle informacji!

Wiadomość sprzed ponad dwóch tygodni:
W końcu i ja znalazłam swojego Perfect Match.
Rodzina z dwoma dziewczynkami i jednym chłopcem (9,13,11). Ridgewood w stanie New Jersey, pół godziny drogi od Nowego Jorku.Są po prostu fantastyczni!

Jeżeli chodzi o sprawy wizowe.
Myślałam, że papierkowa robota w Prowork to była tragedia. Dopóki nie wypełniałam wniosku wizowego przez 4 godziny. Generalnie, gdyby nie jedna dobra dusza, która przeprowadziła mnie przez cały ten proces to bym chyba nigdy tego nie zrobiła.

Dzisiaj wróciłam z Warszawy.
A więc tak, na początku zgubiłam się w drodze do Prowork. Z hotelu miałam jedną przesiadkę i pierwszym autobusem pojechałam za daleko i musiałam się wrócić kilka przystanków. Z Prowork jechałam dalej do ambasady. Cała ucieszona, że kolejki nie ma przeszłam przez 55115496 opancerzonych drzwi, aż dotarłam w podziemiach do... kolejki! Generalnie odciski palców, weryfikacja dokumentów i reszta poszły szybko, tylko na rozmowę z konsulem czekałam godzinę i myślałam, że szału tam dostanę. Rozmowa trwałą dwie minuty i dostałam wymarzoną wizę!
Pytania konsula?
- dlaczego chcesz być aupair?
- czy pracujesz?
- czy się uczysz?
- co chcesz robić po powrocie ze Stanów?
I to wszystko.

Do Stanów wylatuję 18 stycznia, więc za dwa i pół miesiąca. Nie mogę się doczekać!

Pamiętajcie, żeby podczas rozmowy z konsulem subtelnie zaznaczyć, że coś was trzyma w Polsce i macie po co wracać po programie. Ja powiedziałam, że mam tutaj rodzinę, uczę się, mam pracę i po powrocie chciałabym kontynuować naukę na jakiejśtam uczelni na jakimśtam kierunku.