niedziela, 1 maja 2016

Ameryka nie zawsze taka kolorowa

Ostatnio na facebook'u natknęłam się na post, który sprawił, że zagotowałam się w środku. Mianowicie sposób w jaki niektóre Host Family traktują AuPair. Ale zacznę od początku.
Dlaczego zdecydowałam się na wyjazd jako AuPair? Mogłabym tutaj powiedzieć, że lubię zajmować się dziećmi, ale przecież to mogę robić praktycznie wszędzie. Nie muszę specjalnie po to lecieć na inny kontynent. Zdecydowałam się być AuPair, ponieważ zwiedzenie Stanów Zjednoczonych od zawsze było moim marzeniem. Niestety nie stać mnie było na wyjazd turystyczny, a tym bardziej na studia tutaj, w związku z tym zostało jedno rozwiązanie - AuPair!
Zawsze myślałam, że rodziny przyjmują AuPair z otwartymi ramionami! W końcu jest to osoba z innego kraju, która przyleciała tyle kilometrów, żeby z nimi być, a co najważniejsze dbać o ich dzieci. Osoba taka przynosi do rodziny nową kulturę i język! Według mnie - niesamowita rzecz.
Niestety nie wszystkie rodziny właśnie tak postrzegają AuPair. Dla niektórych rodzin jesteśmy tanią siłą roboczą, którą sprowadzają sobie z innych krajów, żeby robiły wszystko, a najlepiej jakby nie oczekiwały niczego. Niektóre historie dziewczyn mnie bardzo rozbawiły, np. jedna z nich musiała siedzieć przy pralce, gdy robiła pranie, bo może wybuchnąć. Jeszcze inne bardzo mnie zdenerwowały, np. rozliczanie się za część swojego jedzenia, które zjadła na mieście z dzieckiem. Z kolei ja musiałam stać w łazience 10-latki, gdy ta się kąpała z ręcznikiem w ręce, albo gdy nie miałam nic do zrobienia (bo dzieci były na zajęciach, wszędzie było posprzątane, itp.) musiałam układać rzeczy w szafkach. Wiele okropnych historii można przeczytać o tym jak AuPair są traktowane jak niewolnice i nie jest im okazywany należyty im szacunek.
AuPair jest częścią rodziny i powinna się tak zachowywać - to prawda. Nie mam problemu z wyjęciem naczyń ze zmywarki, wyniesieniem śmieci, czy też odkurzeniem podłogi w salonie. ALE nie będę tego robić cały czas i to w dodatku tylko ja. Jest to przestrzeń wspólna, w związku z tym każdy powinien to robić. Najgorzej jest, gdy robisz coś co nie należy do Twoich obowiązków, rodzina się przyzwyczai, a później gdy raz tego nie zrobisz jest awantura.
Wiadomo, że nie powinniśmy oczekiwać cudów na kiju i wakacji. Przyjechałyśmy tutaj z jasną perspektywą tego, że będziemy zajmować się dziećmi.
Z całego serca rozumiem, gdy AuPair opowiada o swoich HK i nazywa je 'bachorami', 'gówniarzami', itp. Jest tutaj ważna kwestia wychowania dzieci przez ich rodziców. Jeżeli dzieci nie mają do AuPair szacunku, traktują ją jak niewolnika i generalnie znęcają się nad nią psychicznie - w zupełności to rozumiem.
Jednakże nie zawsze rematch jest rozwiązaniem! Jakiś czas temu rozmawiałam z dziewczyną, która chce wziąć rematch, ponieważ ma niestały grafik (o którym wiedziała zanim się zdecydowała na rodzinę), oraz rodzina wyjeżdża na tydzień na wakacje i się spytali co chce, żeby jej kupić do jedzenia. Odpowiedziała, że nie wie, więc nic nie kupili i ma teraz pretensje i chce wziąć rematch. Tak, z całego serca popieram rematch, ale nie w takim przypadku!
Podsumowując, jeżeli nie czujesz się dobrze ze swoją HF i czujesz, że się nad Tobą znęcają - bierz rematch! Nie zastanawiaj się. Nawet po tygodniu ze swoją rodziną i tak możesz wziąć rematch, masz do tego pełne prawo!
W rematchu masz dwa tygodnie na znalezienie rodziny. Jeżeli w tym czasie nie znajdziesz nowej wracasz do domu. ALE zawsze możesz się dogadać ze swoją agencją, żeby przedłużyli Tobie możliwość znalezienia nowej rodziny. Jeżeli masz nawet spoko rodzinę to ich możesz spytać, czy możesz zostać u nich, np. tydzień dłużej. Jednakże większe jest prawdopodobieństwo, że w rematchu znajdziesz nową i w dodatku fantastyczną rodzinę, z którą spędzisz niesamowity rok! :)


A tak poza tym to wystartował wyścig autostopem Poznań - Makarska (Chorwacja). Bardzo żałuję, że w tym roku nie mogłam pojechać. Jednakże jeżeli ktoś kto to czyta jest na drodze i widzi autostopowicza - WEŹ GO! :)