niedziela, 21 maja 2017

Dlaczego nienawidzę szwajcarskich banków?

Szwajcarskie banki działają mi na nerwy od momentu przybycia do Szwajcarii. Ale tym razem myślałam, że szlag jasny mnie trafi. W związku ze zbliżającymi się urodzinami mojej mamy, jak również i dniem matki zdecydowałam, że zamówię mojej mamie prezent online - jak w zeszłym roku. Gdy robiłam checked out chciałam zapłacić kartą i okazało się, że nie mam na niej security code. W związku z tym udałam się do najbliższej placówki mojego banku, gdzie pani poinformowała mnie, że przecież to oczywiste, że mając kartę debetową nie mogę robić zakupów online. I że płatności online można robić tylko i wyłącznie kartą kredytową. Dłużej nie myśląc poprosiłam o założenie takiej o to karty. Panie zadowolona z przebiegu sprawy poprosiła o moje ID. Zdziwiona się pytam, czy paszport nie byłby lepszy. Na negatywną odpowiedź podałam jej swój polski dowód osobisty. Pani zdziwiona pyta czy nie mam pozwolenia na pracę tutaj. Oczywiście, że mam! I z rozpędem podałam jej moje pozwolenie. Z przykrością usłyszałam, że jeżeli chcę kartę kredytową to mogą ją wydać tylko i wyłączeni na pozwolenie kategorii B.
Załamana wróciłam do domu, bo co innego mogłam zrobić? Całe szczęście moi hości są spoko i zapłacili ze swojej karty kredytowej. Ale generalnie to masakra. Nawet biletu lotniczego nie mogę kupić tą kartą, I jeszcze raz niech ktoś mi powie, że szwajcarskie banki są najlepsze...

W ostatni weekend wybrałyśmy się z dziewczynami do Luzern. Naprawdę piękne miasto z widokami zapierającymi dech w piersiach! W pierwszej kolejności wybrałyśmy się na wycieczkę jachtem po jeziorze, za co zapłaciłyśmy 15 franków ze zniżką 1/2, a te które nie miały karty zniżkowej płaciły 25 franków. Ale zdecydowanie było warto! Następnie wybrałyśmy się na lunch do browarni (Rathaus Brauerei), gdzie oprócz jedzenia zamówiłyśmy oczywiście piwo! Które swoją drogą było przepyszne. Następnie udałyśmy się na spacer po mieście i lody.
Po powrocie do Zurichu udałyśmy się do Izy, gdzie czekała na nas niespodzianka w postaci pięknie wystrojonego stołu, dużej ilości wina i serów oraz dużej ilości dobrej zabawy!

Ostatnio miałam test z niemieckiego i dostałam 25/30 pkt. Uważam, że mogło być lepiej, ale zarówno hości, moja nauczycielka i mój znajomy stwierdzili, że jest to świetny wynik...

Z innych ciekawostek dowiedziałam się jakiś czas temu, że mój kolega z San Francisco będzie się zaręczał w tym roku, a w styczniu bierze ślub. Nieoficjalnie zostałam już zaproszona na indyjskie wesele w Indiach! Teraz tylko czekanie na oficjalne zaproszenie i rozterki w co się ubrać i czego się spodziewać!






piątek, 12 maja 2017

Szwajcaria

Jak wiecie znalazłam rodzinę w Szwajcarii koło Zurichu, dokładnie w Winterthur. Zajmuję się 10 letnim chłopcem i moja praca diametralnie różni się od tego co robiłam w USA. Zacznijmy od tego, że pracuję może z 15 godzin tygodniowo. W Europie au pair może pracować maksymalnie 35 godzin na tydzień, przy czym w Szwajcarii dostaje minimum 700 franków miesięcznie. Nie jest tak samo jak w USA, gdzie wszystkie au pair zarabiały jednakową kwotę 195,75 $ tygodniowo. Tutaj zależy od rodziny, ale minimum muszą płacić 700 franków. 
Od razu jak przyjechałam poszłam z Hostką do urzędu załatwić pozwolenie na pracę, kartę na komunikację miejską (płacę połowę kwoty za bilety - takie nasze Polskie ulgowe. Ale trzeba zapłacić za taką kartę około 160 franków - mi zapłaciła za to hostka, ale wiem, że niektóre rodziny chcą, aby au pair zapłaciła połowę kwoty.) i konto bankowe. To ostatnie zajęło nam około godzinę, a wszystko przez to, że w przeciągu trzech ostatnich lat byłam w USA. Sytuacja ze Szwajcarskimi bankami wygląda tak, że obywatele USA zakładali sobie tutaj konta i fałszowali zeznania podatkowe, co skutkowało płaceniem mniejszych podatków w USA. Oczywiście Stany się zdenerwowały i nałożyły bana na banki Szwajcarskie, że jeżeli nie będą udostępniać danych klientów z USA to nałożą grube kary na nich. Szwajcaria się przestraszyła i teraz nie lubią przyjmować osób, które jakkolwiek zarabiały w Stanach. Więc jeżeli będziecie się kiedykolwiek zastanawiać czy warto płacić podatek w Stanach, odpowiedź jest - warto! Nigdy nie wiesz co życie przyniesie. :)
Od momentu wejścia do Szwajcarskiego banku jak już mówiłam zaczęły się problemy. Mało tego, jeżeli chcesz mieć elektroniczny dostęp do swojego konta bankowego to musisz wyrazić na to zgodę. Po około tygodniu otrzymujesz od banku list, który musisz podpisać i im odesłać. Następnie w ciągu dwóch kolejnych tygodni dostajesz od nich górę śmieci, a dwa najważniejsze listy z kodami, aby dostać się do swojego konta bankowego dostajesz pod koniec trzeciego tygodnia od kiedy byłaś w banku. Tak więc możecie sobie wyobrazić jak bardzo teraz nienawidzę Szwajcarskich banków. 

Mam typowo polskie nazwisko z cz i ń w środku, więc dla obcokrajowców jest katorgą napisanie, a co dopiero wymówienie. Ale nigdy, NIGDY, nie zrobili tyle błędów w pisowni mojego nazwiska jak tutaj. Nawet w USA. Zmienianie mojego nazwiska jest tutaj na porządku dziennym, ale nic nie mogło mnie przygotować na to co zobaczyłam na mojej karcie miejskiej (karta uprawniająca do 50% zniżki na komunikację miejską). Moje nazwisko na tej oto karcie to WARSAW, a moje prawdziwe nazwisko jest moim imieniem. Congrats Swiss!

W sobotę idę na polską imprezę w Zurichu wraz z innymi au pair! W związku z tym, że alkohol w tym klubie jest drogi to będziemy miały before. Piękną rzeczą w Szwajcarii jest to, że możesz pić gdziekolwiek chcesz!